

Ale znalazłam chwilę na ugotowanie jesiennej, rozgrzewającej i sycącej zupy. Kiedy wiatr wieje za oknem i według przysłowia „nawet pies z budy nie chce wyjść” taka zupa jest idealna. A ostatnio moja psina, chociaż budy nie posiada, to faktycznie nosa spod koca nie chciała nawet wystawiać, na dwór to bardziej z przymusu szła niż obowiązku. Taka jaśniewielmożna dama się z niej zrobiła, nie chce swoich „hrabiowskich łapów” sobie moczyć, jak deszcz pada.
1 ½ wody lub dowolnego bulionu
4 kiełbasy śląskie
1 cebula
1 czerwona papryka
3 marchewki
3 średnie ziemniaki
½ selera
4 ząbki czosnku
1 puszka białej fasoli
1 puszka krojonych pomidorów
2 łyżki koncentratu pomidorowego
4 łyżeczki papryki słodkiej
gałka muszkatołowa
kmin rzymski
oregano
papryka ostra
sól
świeżo mielony czarny pieprz
1 łyżeczka cukru
1 łyżka oliwy
śmietana 12%
ser żółty
4 kiełbasy śląskie
1 cebula
1 czerwona papryka
3 marchewki
3 średnie ziemniaki
½ selera
4 ząbki czosnku
1 puszka białej fasoli
1 puszka krojonych pomidorów
2 łyżki koncentratu pomidorowego
4 łyżeczki papryki słodkiej
gałka muszkatołowa
kmin rzymski
oregano
papryka ostra
sól
świeżo mielony czarny pieprz
1 łyżeczka cukru
1 łyżka oliwy
śmietana 12%
ser żółty
Na oliwie podsmażamy pokrojoną w kostkę kiełbasę. Po chwili dodajemy pokrojone w kostkę: cebulę, paprykę, marchewkę i seler, mieszamy wszystko, dusimy 2 minuty. Dorzucamy pomidory, koncentrat i przyprawiamy do smaku. Następnie dolewamy wodę lub bulion, dodajemy pokrojone ziemniaki i gotujemy całość przez ok. 20 minut. Na końcu dodajemy odsączoną i wypłukaną fasolę z puszki. Gotujemy jeszcze minutę dla połączenia smaków. Zupę podajemy z kleksem śmietany i posypujemy tartym serem.
O już widzę, że by mi smakowała.
OdpowiedzUsuńApetycznie wygląda :DDDDDDDDD
Chetnie zjadlabym dzis taka zupke :) Pogoda za oknem nie zacheca do wyjscia, mam ochote schowac sie pod kocem zajadajac cos smacznego i sycacego :)
OdpowiedzUsuńA Tobie zycze duzo zdrowka :) Mam nadzieje, ze te paskudne wirusy przestana sie Ciebie czepiac :))
Witam. Jestem tu pierwszy raz. Zwabiła mnie ta zupa, która kojarzy mi się z daniem jednogarnkowym ... mniam!
OdpowiedzUsuńAddo, jak wylukasz gdzieś taki gumowy timer, to poproszę o cynk, bo i mnie by się przydał. :-)
OdpowiedzUsuńChoróbska precz, bo to nic przyjemnego. Nas ostatnio też nie ominęły, choć na szczęście w baaaardzo łagodnym wymiarze (pomijając moje biedne gardło ;-)).
Zupka cudna, trochę taka jak fasolka po bretońsku, którą notabene kilka dni temu robiłam. :)
Pozdrowienia. :)
no,to ja talerzyk poprosze,podoba mi sie bardzo :) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ivon - Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńmajka - Dziękuję :) Ja ostatnio też najchętnie ciągle bym pod kocem siedziała :)
Robert - Miło mi :) Zupa faktycznie przypomina danie jednogarnkowe, które uwielbiam gotować :)
Małgosiu - ja cały czas rozglądam się za takim timerem, chyba poszukam go na czarnym rynku :)))
Gosia - zupka była bardzo smaczna i u mnie nie skończyło sie na jednym talerzyku :)
Pozdrawiam serdecznie Wszystkich :)
Smakowita zupka:) Masz wiele ciekawych przepisow. Dodaje Twój blog do linków i bede odwiedzac. Pozdrawiam futerkowakuchnia.blox.pl
OdpowiedzUsuńZrobiłem! Dorzuciłem trochę fasolki szparagowej i jednego bardzo dużego prawdziwka, więcej fasolki i ziemniaków... Pycha! Na dzisiejszą pogodę idealna.
OdpowiedzUsuń