Lato, jesień, a niedługo zima.... Na niebie coraz więcej chmur, wiatr coraz bardziej przenikliwy, słońce coraz rzadziej obdarza nas swoimi ciepłymi promykami i dzień coraz krótszy. Podobno na jesienną depresję i stany przygnębienia oraz lenistwa (tutaj mówię o sobie) działa fototerapia. Ale czy samo patrzenie na ciepłe i rozgrzewające kolory pysznego deseru też wystarczy ?
Podczas kulinarnego eksperymentu należy zachować następującą kolejność: patrzenie (długo się nie da, bo ciągłe przełykanie śliny zaczyna być dokuczliwe), pałaszowanie (nierozerwalnie związane z mlaskaniem i wzdychaniem), na końcu staranne oblizanie łyżeczki. Dalej na naszej twarzy samoistnie pojawia się szeroki uśmiech, czujemy jak napływa fala endorfin i ogarnia nas cudowne uczucie pełnego relaksu i odprężenia.
Na 3 porcje:
1 duży jogurt naturalny
1 galaretka cytrynowa
5 plastrów ananasa z puszki
6 maślanych ciasteczek
suszona żurawina do dekoracji
oj,wierze,ze dziala ta metoda!!!! przepysznie wyglada ten deserek i slicznie wyglada!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tylko się Gosia boję, że jak za często będę stosować taką terapię, to na inne "przypadłości" trzeba będzie się leczyć :)))
OdpowiedzUsuńNo nie mogę! Mnie zdecydowanie czegoś słonecznego potrzeba! :) Bo choć o dziwo słońce dzisiaj świeciło, to i tak czuje niedosyt.
OdpowiedzUsuńAddo, deser taki w sam raz by poczuć przyjemną słodycz, a nie zakatować się kaloriami. :) I smakowite zdjęcia.:)
Małgosiu ja mam tak samo, ciągły niedosyt słońca. Deserek był smaczny, szkoda że tak szybko zniknął :)
OdpowiedzUsuńSkoro metoda przetestowana to wierze, ze dziala :) Chetnie bym tez dolaczyla do degustacji. Deserek wyglada bosko :))
OdpowiedzUsuńMajka we dwójkę, to na pewno raźniej by się testowało :)))
OdpowiedzUsuń