Moja rodzina uwielbia wszystkie rodzaje kruchych ciasteczek. Kiedy zabieram się za ich robienie, od razu nastawiam się na wyrób hurtowy, bo mniejsze ilości nie wchodzą w grę. Oczywiście ciasteczka schowane „na później” są zjadane zaraz po tych zrobionych „na teraz”. Poza tym, przecież tylko kruche domowe wyroby, wygniecione i wykrojone własnymi rękami smakują najlepiej. Zapach, który unosi się w domu podczas pieczenia ciasteczek jest zniewalający, a kawa i herbata w ich towarzystwie to prawdziwa chwila relaksu. I tak to jest w naszym domu z ciasteczkami, jesteśmy Wielkimi Ciasteczkożercami.
środa, 28 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz