piątek, 30 października 2009

Kulinarna Fototerapia na Jesienne Smutki


Lato, jesień, a niedługo zima.... Na niebie coraz więcej chmur, wiatr coraz bardziej przenikliwy, słońce coraz rzadziej obdarza nas swoimi ciepłymi promykami i dzień coraz krótszy. Podobno na jesienną depresję i stany przygnębienia oraz lenistwa (tutaj mówię o sobie) działa fototerapia. Ale czy samo patrzenie na ciepłe i rozgrzewające kolory pysznego deseru też wystarczy ?

Podczas kulinarnego eksperymentu należy zachować następującą kolejność: patrzenie (długo się nie da, bo ciągłe przełykanie śliny zaczyna być dokuczliwe), pałaszowanie (nierozerwalnie związane z mlaskaniem i wzdychaniem), na końcu staranne oblizanie łyżeczki. Dalej na naszej twarzy samoistnie pojawia się szeroki uśmiech, czujemy jak napływa fala endorfin i ogarnia nas cudowne uczucie pełnego relaksu i odprężenia.


Przetestowałam tą kontrowersyjną metodę i z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że działa i to jak.

Na 3 porcje:

1 duży jogurt naturalny

1 galaretka cytrynowa

5 plastrów ananasa z puszki

6 maślanych ciasteczek

suszona żurawina do dekoracji


Galaretkę rozpuszczamy w ½ litra gorącej wody. Połowę, czyli ok. 250 ml rozlewamy do 3 pucharków i odstawiamy do lodówki. Drugą połowę galaretki trzymamy poza lodówką, żeby była dłużej płynna. Kiedy galaretka się zetnie, do drugiej płynnej części wrzucamy ananasa i miksujemy go. Powstanie puszysty, piankowy ananasowy mus. Mus rozlewamy po równo do pucharków z galaretką. Odstawiamy na godzinę do lodówki. Następnie na mus wylewamy jogurt naturalny. Na samą górę sypiemy pokruszone ciasteczka i deser ozdabiamy suszoną żurawiną. Pycha.


6 komentarzy:

  1. oj,wierze,ze dziala ta metoda!!!! przepysznie wyglada ten deserek i slicznie wyglada!!!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko się Gosia boję, że jak za często będę stosować taką terapię, to na inne "przypadłości" trzeba będzie się leczyć :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie mogę! Mnie zdecydowanie czegoś słonecznego potrzeba! :) Bo choć o dziwo słońce dzisiaj świeciło, to i tak czuje niedosyt.
    Addo, deser taki w sam raz by poczuć przyjemną słodycz, a nie zakatować się kaloriami. :) I smakowite zdjęcia.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Małgosiu ja mam tak samo, ciągły niedosyt słońca. Deserek był smaczny, szkoda że tak szybko zniknął :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro metoda przetestowana to wierze, ze dziala :) Chetnie bym tez dolaczyla do degustacji. Deserek wyglada bosko :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Majka we dwójkę, to na pewno raźniej by się testowało :)))

    OdpowiedzUsuń